Grała główną rolę w filmie Holland. Ostaszewska: Nie mam za co przepraszać
Maja Ostaszewska zagrała główną rolę w filmie "Zielona granica" Agnieszki Holland. Wcieliła się w rolę aktywistki, pomagającej migrantom przekraczającym nielegalnie granicę polsko-białoruską.
"Zielona granica" miała premierę w 2023 r i wywołała ożywioną dyskusję. Padały oskarżenia o jej antypolski i antypaństwowy wydźwięk, przede wszystkim ze względu na to, w jak negatywny sposób ukazuje Straż Graniczną.
"Proszę dać mi już święty spokój"
– Co ma pani dzisiaj do powiedzenia rodzinie zamordowanego żołnierza? Udzielała się pani na granicy. Czy dzisiaj pani przeprosi wszystkich żołnierzy i strażników granicznych? Stać panią na taką odwagę, żeby przeprosić? – zapytał aktorki reporter Telewizji Republika.
– Oczywiście nie mam za co przepraszać. Bardzo współczuję rodzinie zamordowanego żołnierza. Tyle mam do powiedzenia. Nie zrobiłam nic złego strażnikom granicznym. Nie brałam udziału w hejcie – odparła Maja Ostaszewska. – Jest mi bardzo przykro, że coś tak tragicznego się zdarzyło. I jest mi bardzo przykro, że na granicy panuje taki chaos – dodała.
– Czyli to nie są już matki z dziećmi? – dopytywał dziennikarz Michał Jelonek. – Na granicy są również matki z dziećmi. Dwa tygodnie temu były zdjęcia: matki z maleńkim dzieckiem, z noworodkiem i nieletnie dziewczynki z Somalii – stwierdziła celebrytka.
– Te nieletnie dziewczynki rzucają kamieniami? – pytał reporter TV Republika. – Tak pan uważa, że dzieci atakują? Naprawdę? Małe dzieci nie atakują, to jest grupa bardzo zróżnicowana, ludzie przebywający z różnych krajów. I oczywiście, że w takiej grupie zawsze może się znaleźć ktoś niebezpieczny – stwierdziła Ostaszewska.
Dopytywana, czy Polska powinna bronić swoich granic, aktorka odpowiedziała: – Proszę dać mi już święty spokój.
"Polska łamie prawa człowieka"
W przeszłości Ostaszewska twierdziła, że państwo polskie wysyła na granicę z Białorusią funkcjonariuszy i żołnierzy "na garstkę głodnych i chorych uchodźców", a hybrydowy atak reżimu Łukaszenki na nasz kraj nazywała "bredniami rządowej telewizji".
– Polska, odmawiając pomocy humanitarnej i przyjęcia podań o azyl od uchodźców na naszej granicy, łamie konwencje i traktaty międzynarodowe, które sygnowaliśmy. Łamie prawa człowieka, niszczy człowieczeństwo, niszczy własne społeczeństwo – mówiła w wywiadzie dla tygodnika "Polityka" we wrześniu 2021 r. aktorka.